Dobrze czytasz. Nie chodzi tu o żadne science-fiction, nic z tych rzeczy. Ani o grę komputerową, bo za nią – niestety – trzeba zapłacić. Tak samo jak i za książkę. Nie, chodzi mi o coś zupełnie innego. Być może nawet lepszego. Jak wcielić się w kogoś, kim na co dzień nie jesteś? Odpowiedzieć by ci mógł wielki Robert De Niro, którego słynne słowa sparafrazowałem w tytule niniejszego tekstu.
Bo jak inaczej wejść w cudze buty, nie będąc aktorem? Właśnie tak. To piękna i wspaniała rzecz – aktorstwo. Dla wielu jest zawodem, dla innych czymś o wiele donioślejszym – prawdziwym powołaniem. I tych cenię najbardziej. Nie tylko ja zresztą. Wielu mieszkańców globu, wszędzie tam, gdzie dotarło magiczne bóstwo imieniem telewizja, od zwykłych chałturników woli prawdziwych artystów – aktorów z powołania. To trochę tak, jak z duchownymi – wielu, niestety, traktuje posługę jako dobry zawód, ale na szczęście są jeszcze tacy prawdziwi. Z powołania.
Z aktorami jest bardzo podobnie
A aktorstwo to nie tylko piękna buźka, ale także zdolności. Także dykcja. Z tej prostej przyczyny brakuje mi tych dawnych aktorów z poprzedniej epoki – oni mieli w sobie to coś, a ich dykcja i polszczyzna… Sam miód. No, ale… Mniejsza o to. Nie chodzi tu przecież o moje odczucia, a o ciebie. Do ciebie jest skierowany ten tekst. Jeśli więc jesteś jednym z tych marzycieli, którzy chcieliby się wcielić w kogoś zgoła innego, studia aktorskie są właśnie dla ciebie.
Oczywiście, jak wszędzie indziej w życiu, tu też tkwi pewien szkopuł. Nie nastawiaj się z marszu, że od razu staniesz się drugim Januszem Gajosem czy – ba – Marlonem Brando. Nic z tych rzeczy. Aktorstwo to nie jest łatwa praca. To – tak naprawdę – powołanie. Ale nie zniechęcaj się… Być może masz w sobie predyspozycje i kimś takim się właśnie staniesz.
Pamiętaj jednak, że aktorstwo to rutyna a także – często – długie oczekiwanie na swoja szansę. Wymaga także niekiedy schowania swych ambicji do przysłowiowej kieszeni – szczególnie, gdy zamiast roli w hollywoodzkiej superprodukcji przypada ci występ w jakiejś tandetnej telenoweli. Ale tak to już bywa. Jeżeli jednak nie zniechęca cię to, to naprawdę studia aktorskie są dla ciebie doskonałym wyborem.
Warto wiedzieć, że nie jest wcale łatwo dostać się na takie studia. Jest to bowiem jeden z najbardziej obleganych kierunków, więc doskonałe wyniki na egzaminie dojrzałości powinny być twym najmniejszym problemem. Oczywiście, będzie to istotne – jednak o wiele istotniejszym sprawdzianem twoich predyspozycji będzie egzamin o charakterze praktycznym. Wiadomym jest, że aby go zaliczyć – wypada się najpierw zapoznać z jego zasadami i regułami. Jeżeli rzetelnie do tego podejdziesz, sukces masz w kieszeni.
Studia aktorskie to nie przelewki
Pamiętaj. To ogromna dawka wiedzy i umiejętności praktycznych. Dużo do przyswojenia. Żeby odnaleźć się na studiach aktorskich, musisz wykazać się nie lada determinacją, tudzież kreatywnością i samodzielnością. Bez tego ani rusz. Jednym z głównych celów nauki jest budowanie własnej wizji aktorstwa, a to wszystko dzięki kontaktowi z mistrzami tej sztuki. To czyni studia aktorskie ciężkimi, ale przy tym niezwykle atrakcyjnymi.
Studia aktorskie to także spora dawka historii – dzięki nim możesz dowiedzieć się o roli aktora w starożytności – czasach, w których powstawały pierwsze dramaty, a także zrozumieć, czym są i jak funkcjonują współczesne nurty kulturowe, bezpośrednio związane z teatrem, performance oraz filozofią sceny. Spokojnie, studia aktorskie to nie tylko „nudna” historia. Tu także możesz dowiedzieć się, czym są – i zapewne czym nie są – konwencje teatralne. Możesz też zapoznać się z twórczością wybitnych wykonawców i inscenizatorów – najlepszych w swoim fachu. Jak więc można się domyślić, gra jest warta świeczki.
Oczywiście, gdy już ukończysz studia aktorskie, kariera stoi przed tobą otworem. Może nie tak od razu, bo przed tobą jeszcze długa droga, by się wybić – ale nie martw się. Wierzę, że potrafisz. Bo to oczywiste, że po tych studiach będziesz aktorem. A czy staniesz się drugim Franciszkiem Pieczką, czy może trzecim z braci Mroczków – to już zależy od twoich predyspozycji, umiejętności. I pracy.
Oczywiście, nikt tak z miejsca nie podejdzie do ciebie na ulicy i nie zaproponuje roli. Będziesz musiał wziąć udział w niezliczonej części castingów. Jednak, jeśli masz talent, a w dodatku fortuna ci sprzyja – z większości z nich, jeśli nie z każdego, wyjdziesz obronną ręką. I staniesz się niewątpliwie gwiazdą czegoś bardziej wartościowego, niż telewizyjne paradokumenty. Życzę ci powodzenia!